Baca duzo masz gierek w kolekcji ?
Bo moja Amisia sie kurzy bo brakuje paru obowiazkowych pozycji
Wszystko co ukazalo sie na rynku :diabelski_usmiech
po za tym dużo sprzetu amigowego, moją gorsza polowke kiedys za to zabije, juz caly pokuj tonie w Amigach :szeroki_usmiech
Pamiętam moje odkrycie, jak w dyskietce 760 kB wywierciłem dziurę po drugiej stronie (ten mały kwadracik) i zrobiła się dyskietka 1,4 MB to był wypas to było odkrycie, system TOS jakież zdziwienie, kiedy można było się wgryźć i zmieniać nazwy plików, wygląd kosza itd. i ta radość i chęć pochwalenia się przed Tatą, co nowego zmajstrowałem i animacje graficzne skaczące kolory.
Baca duzo masz gierek w kolekcji ?
Bo moja Amisia sie kurzy bo brakuje paru obowiazkowych pozycji
Wszystko co ukazalo sie na rynku :diabelski_usmiech
po za tym dużo sprzetu amigowego, moją gorsza polowke kiedys za to zabije, juz caly pokuj tonie w Amigach :szeroki_usmiech
Heh
Jak milo
Ja mam do amigi pare fantow zupelnie mi zbednych moze maly handel wymienny :twisted: :?:
pozdrawiam
Diagnostyka i tuning hybrydowe wtryski i turbiny
programy na ulice jak i do sportu
Serwis mechaniczny aut koncernu VAG www.tune-up.pl
a ja od 7 roku zycia czyli od 1985 r. cieszylem sie komputerem mojego Taty - ZX Spectrum+... ah to byly czasy :-))))
Potem byla Amiga 500 - cudowny komputer, niestety firma Commodore ktora kupila Amige byla nierozwojowa i padla nie rozwijajac tej super maszyny... potem byl pecet 486 DX bodajze 33MHz...
ps. Atari zawsze bylo dla mnie i kolegow we wrogim obozie hehe :-)))
najpierw Spectrum vs Atari, potem Amiga vs Atari ST - z perspektywy czasy klotnie o to ktory lepszy wydaja sie bezsensowe, ale wtedy.... czasopismo Bajtek preferowalo Atari... nota bene poltora roku temu sprzedalem na allegro 1 numer Bajtka...
hehe joysticki to było to nie tam żadne pady czy wolanty z czujnikiem siły wychylenia,
joysticki MATT były idealne do gier sportowych oraz dla silnych kolesi - poza zerową precyzją miały jedną gigantyczną zaletę - praktycznie nie do złamania/uszkodzenia i były na gumach przewodzących - jeszcze trudniejsze do mechanicznego uszkodzenia, ale się dało w sumie :P
a mikrostyki to taka lepsza wersja sprężynki - było więcej zachodu przy naprawianiu, hehe
btw. skoro jest tu sporo osób obeznanych z tematem - jest obecnie coś lepszego albo bardziej dopracowanego niż kailera do grania w 2 osoby po sieci w sensible - próbowałem parę lat temu z kumplem i pomimo szybkich łącz szybko nam przeszło wspólne granie - po kilku sekundach następowała desynchronizacja i było po graniu, u niego była np. 10 minuta meczu, u mnie trzydziesta, a zawodnicy reagowali na aktualne polecenia, więc było (mało) zabawnie
ps. pamiętam jeden dobry numer w ciężkich czasach - po nabyciu pierwszego peceta (386DX+HDD 200MB+4MB RAM ) kilkukrotnie tańsze lub czasem za darmo z biur były dyskietki 5,25 cala o pojemności 360KB - był sobie programik, który potrafił je sformatować na ok. 700-800MB, suma summarum wychodziło kilkukrotnie taniej niż przechowywanie na dyskietkach 1,2MB; podobnie było z dyskietkami DD 3,5" z amigi/ST - dało się upchnąć coś koło 1MB, tylko potem trzeba było umić wprowadzić komendę "arj ...." z odpowiednimi parametrami żeby spakowało grę w odpowiednie paczki... - teraz jak ktoś widzi okienko terminala to widać blady strach w oczach
ale nie do wszystkich gier się nadawały
myśmy modzili joyticki - robiliśmy z nich pady, żeby się łatwiej grało np, w lotusa, podkręcaliśmy "autofire"
Na sensible soccer (żadna fifa nigdy nie będzie miała nawet procenta jego grywalności) to poszło kilkanaście joyów
Głównie u kolegów jakieś ZX, Commodore, Amiga itp, zaś mój pierwszy to 286 z 4 MB ram'u , pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to wylutowałem z płyty kwarca i z 12MHz zrobiło się 16MHz , potem przeskok na 486DX2 to był szok prędkości, najmilej wspominam płytę asusa gdzie można było wsadzić 2 zwykłe CPU Pentium 200MHz do tego Windows NT i śmigało to bosko, do tej pory mam ten zestaw i działa ale już na Windows 2000 Prof, na bardzo długo mi starczył ten sprzęt tak że następny to był P4 3GHz do tej poru ojciec ujeżdża go.
Osoby z wawy i okolic zapewne pamiętają giełdę komputerową na Grzybowskiej jak latało się z dyskietkami jeszcze 5,25" i kupowało gry/programy :szeroki_usmiech
W moim wydaniu MATT odszedł kiedy frustracja ogarniała mnie przy kolejnym nieudanym skoku podczas ratowania Księżniczki Persji, po zmianie JOYa, Księżniczka była "moja" uratowałem ją ...
Atari 2600 A to była moja pierwsza przygoda z "komputerem" ile wspomnien.... ile połamanych dżojstikow ehhh :cry:
Potem chronologicznie:
1. Atari 2600A
2. Comodore C64
Tu gdzies jeszcze była konsola PEGASUS na kartridże pamietacie?? U mnie w miescie były nawet wypozyczalnie gier!! :diabelski_usmiech to była jazda i te gry.... :| dzieciństwo stanowczo za szybko przemija :szeroki_usmiech
A dzisiaj przeciętny użytkownik nie potrafi Wina zainstalować, nie mówiąc o innych rzeczach... A kiedyś to trzeba było się nakombinować by grę uruchomić...
Ja zaczynałem od 286 z monochromatycznym Herkulesem, później 386, i pierwsze pentiumy. Oczywiście wcześniej u sąsiada przesiadywałem na Atari.
A przygodę z grami zaczynałem od rosyjskich gierek - jajka, kaczki itp. Później Pegasus - to już wypas był.
No i oczywiście zwózka kompów do jednego mieszkania i łączenie koncentrykiem - Duke Nukem 3D, Quake II. Czasem graliśmy kilka nocy z rzędu
Miło powspominać...
Komentarz